za oknem chyliły się bratki czas przestał już dla nich pracować i chwasty zaczęły kiełkować zakwitły niebieskie bławatki znów lato pachniało barwami lwie paszcze powabnie zmarszczone ogniste i biało-czerwone nęciły złotymi miodami zleciały się osy i pszczoły na płatkach brzęczały im trzmiele że lipiec jest taki wesoły natura jest fenomenalna wytrwale dokładna w swym dziele łaskawa i czasem fatalna