śmierć kogoś obcego nas smuci a bliskiej osoby zatrważa więc modły ślemy do Ołtarza bo dusza już przecież nie wróci trwa kontakt li tylko z pamięcią i żal za straconym uśmiechem kraszony litością lub grzechem nie przywraca istnienia chęcią gdziekolwiek mnie spotkasz Kostucho zastanów się czym wart koszenia a potem potraktuj mnie sucho dosięgasz mnie ciągle na raty wnet przyjdziesz znów bez zaproszenia bez straty odejdę w zaświaty