do sklepu wszedłem i mówię „sztorm - zabierzcie wszystko ze straganów” „wichura nie ruszy bananów” „zimowy huragan nie ma norm” za chwilę w nawale ciemnicy pudełka fruwały jak ptaki z regałów powstały wiatraki owoce na całej ulicy pomogłem w zbieraniu paczuszek życzyłem sprzedawcom pogody kupiłem kosz jabłek i gruszek kto słucha przestrogi żeglarza ten w porę unika też szkody tornado w zaciszu się zdarza