kupiłem książkę "Wyspy greckie" gdybym tam nie żył to bym milczał i błędów bym też nie wyliczał podejście mam jednak kupieckie potem przyjechał do mnie Roman ten co raz dał się ukrzyżować mogliśmy wreszcie poplotkować kto tępy a kto erotoman wpisał mi ciepłą dedykację "przyjacielowi Pana Boga" co biorę jak rekomendację żegnałem Romana głodnego chciał zjeść choć jednego pieroga nie było w sąsiedztwie żadnego