Sonet z błogością ukojenia
jadąc z Olsztyna do Warszawy 
poczułem że jestem szczęśliwy 
zgubiłem temat kłopotliwy 
dobrze ułożyły się sprawy 

książka ma być na czas i piękna 
drukarz okazał się życzliwy 
nie byłem nazbyt gadatliwy 
a jednak nie wyczuwam tętna 

są takie chwile gdy zmęczenie 
zamienia się w zobojętnienie 
i następuje ukojenie 

umysł staje się lekki jak mgła 
blask oczu podobny do szkła 
wrażliwość słodziutka aż mdła
Warszawa, 18 października 1999