wracam do zwykłego sonetu bo ten przeze mnie wymyślony jest zanadto rozzuchwalony po prostu ma nadmiar tupetu zmiana formy rozwleka treści małe odstępstwo od zasady a już pojawiają się wady których zwykły sonet nie mieści oszczędność papieru i czasu dwie książki czy podwójna jedna bez niepotrzebnego hałasu? w bezgranicznej różnorodności żmudne dochodzenie do sedna wymaga wielkiej cierpliwości