ksiądz nie chciał dotknąć mojej nogi nie podał grzesznikowi ręki przez to mnie chciał skazać na męki lecz diabeł nie wziął mnie na rogi potem przy łożu się pojawił chudy pastor ewangelicki przeczytałem mu wiersz epicki może uwierzył że mnie zbawił w przyszłości pewnie przycumuje jakiś zajadły ateista który z góry wszystko neguje powiem mu "słuchaj - wierzę w duchy chcę żyć wiecznie jako artysta" i zniknę w kłębach zawieruchy