podróż z Zurychu do Wenecji dłuży się - nastrój jest ponury wszak niebo przesłoniły chmury mknące nad pociągiem z Helwecji w Mediolanie pociąg przyspieszył i szarość została za nami zieloność z żółcią za oknami wyła bo świat jesienią grzeszył tuż przed laguną wyszło słońce więc okno pięknem zajaśniało ale kij ma ponoć dwa końce stęchłą Wenecją zapachniało ten odór bywa pobudliwy arystokratycznie nobliwy