w Domu Literatury muszę się wszystkim znajomym przedstawiać "a to pan" "a to ty" - przemawiać nie będę - poezją ich wzruszę usiadłem przed biurkiem prezesa związku warszawskich literatów spojrzał jak na kogoś z zaświatów to była na ciszę promesa za tym milczeniem coś się kryje skromna potrzeba matafory wystarczy za słowo niczyje nie liczy się wszak nieobecny istnieje tylko dla przekory jako egzot albo ktoś niecny