w Twierdzy Ciszy tuż po północy zapaliłem świeczki na torcie dzwony z dala zabiły w porcie śpiewałem ile miałem mocy Barbara płomienie zdmuchnęła potem był szampan za szampanem usnęliśmy późno nad ranem Twierdza Ciszy nas pochłonęła urodziny bez odpoczynku (można by o nich nie wspominać) sam na sam z Basią przy kominku istotnie to nic szczególnego ale nie muszę się zaklinać że nam się nie nudzi kolego