Sonet o czekaniu na wyjście
czekam na wyjście jak na święto 
dla mnie to przecież zmartwychwstanie 
lekarzom i siostrom zostanie 
to co z mej wdzięczności przejęto 

przychodzą wciąż nowi pacjenci 
nowe brzuchy trzeba rozcinać 
a potem delikatnie spinać 
nikogo choroba nie nęci 

pięć butelek mi już odjęto 
z brzucha do jednej cieknie jucha 
bardzo się tą sprawą przejęto 

"niech pan do nas więcej nie wraca" 
kto takich porad nie wysłucha 
ten sobie często życie skraca
Zurych, 7 lutego 2000