Sonet o Kazimierzach w Dębem
wspominam czas nauczycielski 
Technikum Gospodarki Wodnej 
w obyczajowości swobodnej 
ceremoniał był iście sielski 

żyło tam sporo Kazimierzy 
każdy przynajmniej z jednym zębem 
w tym dniu tak głośno było w Dębem 
że nie słyszano wodomierzy 

jeżdżono zawsze do Sasanki 
co miała prywatną gorzelnię 
samogon pito do kaszanki 

z Jeziora Zegrzyńskiego ryby 
same skakały na patelnię 
a od wiwatów drżały szyby
Zurych, 4 marca 2001