ze Zbyszkiem jadę na lotnisko Lusiek już czeka z bagażami mam moc kłopotów z księgarzami nie płacą choć sprzedają wszystko nie lecę na zjazd absolwentów Liceum Pedagogicznego bo brak biletu lotniczego wynika z obiektywnych wstrętów dzwonię do Gienia Lechowicza szczekaczka magnetofonowa wciąż jakieś dane mi wylicza profesor Ludwik Toporowski gdzieś w Brzegu przed światem się chowa ot taki to mój los uczniowski