za oknem wielkie targowisko więc mamy rozkosz kupowania „Sturm” to nie groźba żeglowania lecz napój pomocny na wszystko do „sturmowego” rozpasania kupiliśmy też sery greckie ale oliwki już tureckie ze smakiem nie do opisania nie poszliśmy nigdzie niestety po „Sturmie” przyszło rozwolnienie odwiedzaliśmy toalety a mieliśmy zwiedzać muzea jednak „sturmowe” zniewolenie jest większe niż największe dzieła