Sonet z dotarciem do przystani
czy warto się znowu narażać
raz na siodle a raz pod siodłem
już raz się przez żagle rozwiodłem
nie chcę tego więcej powtarzać

evviva l’arte sztukomani
„ja albo rejs” – drugie wybrałem
a POTEM długo żeglowałem
dotarłem w końcu do przystani

przystań nazywa się Barbara
interesująco przytulna
ambrozją wypełniona czara

tym razem rejsu nie wybiorę
decyzja będzie nasza wspólna
odnajdziemy właściwą porę
Zurych, 1 lipca 2002