Sonet w różowych okularach
Czesia w wierszu o okularych
dostrzega różne barwy czasu
z wiekowego galimatiasu
powstaje realność w oparach

dzisiaj państwowy dzień modlitwy
ewangelicy marszczą skronie
a katolicy święcą konie
w Einsiedeln – jak na polu bitwy

mam wciąż różowe okulary
chociaż nie jestem całkiem młody
dodając że jeszcze nie stary

w strofach Czesi wszystko się zgadza
lecz są inne zmartwień powody
że młodość nas perfidnie zdradza
Zurych, 15 września 2002