słońce oświetla dom jaskrawo przechodzi przez meble i ściany i przez mój sztambuch zapisany wszystko we wnętrzu płonie krwawo nagle intensywność maleje na ścianach drgają listków cienie jak w duszy spłoszone sumienie ostatni snop światła truchleje wyglądam - patrzę co się dzieje? to słońce za góry zachodzi już zaszło i niebo ciemnieje szybko nadszedł wieczór jesienny powietrze raptownie się chłodzi nastrój stał się całkiem odmienny