świt się wysnuwa znad jeziora w oddali słychać krowie dzwony gawrony kraczą z innej strony na znak że lornetkę wziąć pora srebrzysta rosa kryje trawę ciężarem do ziemi przygniata nad łąką głodny sokół lata wzbudzając wśród myszy obawę słońce lesisty pejzaż wita jesienne liście drzewom złoci poruszyła się lisia kita lis wyskakuje z góry chwyta ofiarę – może tylko psoci pierwszy pielgrzym o drogę pyta