Sonet o kochanym Dziaduniu
Andrzej Bednarski się urodził 
równo sto piętnaście lat temu 
składałem życzenia mądremu 
wciąż na pogawędkę się godził 

a słuchać go było przyjemnie 
jak mówił wspaniałym językiem 
z dobrym przedwojennym nawykiem 
kiedy trzeba słuchał wzajemnie 

podawał mi takie lektury 
które do dzisiaj siedzą w głowie 
wskazywał kierunek do góry 

„jak przeżyje – będzie poetą” 
sprawdziło się – trafne przysłowie 
było jego wielką zaletą
Zurych, 30 listopada 2004