darzymy kogoś zaufaniem albo zaufania nie mamy ot po prostu nie dowierzamy komuś i sobie z przekonaniem ten brak zaufania do innych odnosi się do nas do siebie bo skoro jesteśmy w potrzebie to się zwracamy do uczynnych oni na nas patrzą z ukosa i też nam w pełni nie ufają wszak zaufanie to nie hossa w ten sposób koło się zamyka my mamy i inni też mają to co się nam ciągle wymyka