odkąd pamiętam to w Zurychu Pan Bóg karnawalistów karze bo mylą im się kalendarze deszcz chłód wiatr i trzaski na strychu za oknem słychać saksofony dźwięk miesza się z wyciem wichury tej karnawałowej brawury nie chcą widzieć nawet demony kicz pospolity i bezguście nie można tego długo słuchać dowcip ginie w miałkiej rozpuście niektórzy tworzą z tego program ideologię chcą wydmuchać przygotowując harmonogram