Sonet o wieprzku zamiast ptaków
najpierw było zaćmienie słońca 
połączone z lekkim trzęsieniem 
ziemia drżała zrażona cieniem 
komentarzom nie było końca 

kwitną wielobarwne krokusy 
a pomiędzy nimi śnieżyczki 
wyciągnąłem z naszej piwniczki 
butelkę - to wynik pokusy 

Herr Bertschi musiał sprzedać ptaki 
brakuje nam gęsi i kurek 
wieprzek uzupełnia te braki 

na drzewach gwiżdżą głośno szpaki 
w oddali szczeka jakiś burek 
sadzę wykę i sieję maki 
Twierdza Ciszy, 1 kwietnia 2006