Michał Hul uczył w drugiej klasie więc „tańcowały dwa Michały jeden był duży drugi mały” modlitwa też była w tym czasie wszyscy wstają i „w imię Ojca...” wtedy kolegę uszczypnąłem piórnikiem „w łapę” - aż syknąłem gwiazdy mrugały w dzień od słońca tak zwana „łapa” albo „w tyłek” to było na porządku dziennym lecz na nic zdał się ten wysiłek kochałem jednak swego pana choć typem nie zawsze był cennym czasem pił wódkę już od rana