u esperantystów słuchałem wynurzeń magika Kindlera jak czynił z siebie bohatera ledwie godzinę wysiedziałem najbardziej cenił podpis Kohla na karcie z jego podobizną z ekranu powiało stęchlizną to miała być magiczna rola wyszedłem pod byle pozorem wszak były ksiądz mnie nie przekonał ani wiedzą ani humorem lecz inni byli zachwyceni jaki z tego wynika morał że magii pisarz nie doceni