to było wielkie święto w domu w Piotra zjeżdżała się rodzina ze wszystkich okolic Strzelina jeszcze z podolskiego syndromu wiadomo letni dzień niekrótki niektórzy przychodzili z rana obywano się bez szampana nie mogło się obejść bez wódki obiad tuż po sumie w kościele koniecznie z rosołem z kluskami czyżby tych wspomnień nie za wiele teraz trzeba świeczkę zapalić by dusza z rybimi łuskami spokojnie się mogła oddalić