piszę dziennie kilka sonetów w dwóch albo nawet w trzech językach ustawiam je w odrębnych szykach walczą na słowa bez bagnetów co o tym mówią czytelnicy jedni sądzą że zmieniam zdania a inni że brak mi uznania dla myśli z poprzedniej myślnicy urok najdłuższego dnia w roku osiąga apogeum nocy przeciwności topnieją w mroku nie zawsze cel jest oczywisty wtedy bez niczyjej pomocy zjawia się sonet przezroczysty